Beskidy V dzień
Poniedziałek, 20 lipca 2009
· Komentarze(0)
Dzień jak się później okaże ostatni. Zaczynamy jak zawsze podjazdami. Piękne łąki i lasy prowadzą przeważnie pod górę. Momentami ledwo da się iść, jednak najstromszy kawałek kończy się szybko fajną trasą. Na jednym z podjazdów Maciek psuje przerzutkę tylną XT. Musimy się wrócić do najbliższej miejscowości. Tam kupujemy jakiegoś Tourneya za 50zł. Przy okazji pan ze sklepu prostuje Maćkowi hak. Musimy zmienić trasę, żeby uniknąć 10km podjazdu (nie ma na to czasu). Uderzamy więc sraczkowatym szlakiem prowadzącym tak jak nasz czerwony do Myślenic. Blisko szczytu pasma Maciek zalicza glebę i na kamieniach rozcina sobie kolano. Wzywamy GOPRa i grzecznie schodzimy kawałek w dół. GOPR nas zawozi do Myślenic, gdzie po zszyciu kolana łapiemy busa do Krakowa. Stamtąd ciasnym i gorącym busem wracamy do Warszawy. Niestety PKP nie starało się nawet wygrać przetargu na przewóz nas do stolycy, a szkoda.